Anna Todd, Samantha Young i Lisa De Jong, czyli kto mnie porwał na cały styczeń.

O literaturze dla młodzieży i tych starszych, których ciągnie w stronę romansów z nutką erotyczną w tle już kiedyś pisałam. Wpadłam wtedy w sidła tego rodzaju książek i nie potrafiłam się z nich uwolnić. Generalnie tak mam, że jak się na czymś uwieszę to mogę tak wisieć bez końca. Jak nie faza na książki to na seriale, filmy, eko kosmetyki, jogę, zdrowe żarcie itp. I tak wkoło. Nigdy razem. 

Miałam tę cudowną możliwość spędzić sylwestra u swojej przyjaciółki w najcudowniejszym z europejskich miast, w Wiedniu. Przed ilością książek z kategorii, o której mowa w tym wpisie, ugięły mi się kolana! Byłam w jeszcze większym szoku, jak zobaczyłam, że Ola przez 2 lata zgromadziła w swojej biblioteczce na lubimyczytac.pl ponad 200 książek. Długo się nie zastanawiając zgarnęłam to i owo do swojej torby i zabrałam ze sobą do Krakowa. 

Jako pierwsza w rękę wpadła mi książka Anny Todd z serii AFTER, After. Płomień pod moją skórą
Pierwotna wersja posiada ponad milion odsłon w serwisie Wattpad. Jest to strona internetowa, teraz także aplikacja umożliwiająca publikację wszystkich gatunków literackich a użytkownicy mają możliwość ich komentowania i np. zapisywania ich w swoich prywatnych biblioteczkach. 

Co tu dużo pisać, Hardin i Tessa są na pierwszy rzut oka bardzo podobni to bohaterów "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Hardin, buntownik z trudną przeszłością i traumatycznym przeżyciem w tle. Zamknięty na dobro tego świata i odrzucający wszystkich, którzy mogą go pokochać. Tessa, grzeczna , poukładana-dosłownie, ambitna uczennica, która czeka na swojego księcia z książek Jane Austin. <nuda>
Wszystko opiera się na zasadzie on mnie nie chce/on mnie chce /// ona jest tylko moja. Natomiast jest w tej serii coś więcej, coś fajnego co pozwoliło mi dotrwać do końca. Czego nie mogę napisać o książkach E L James. <<- tego akurat nie da się czytać. Chodzi pewnie o język, charakterystykę postaci, poboczne wątki w tle. Tyle ile mamy książek, tylu mamy odbiorców. Nie mnie oceniać, kto to powinien czytać a kto powinien dać sobie spokój. Jesteśmy dorośli i wybieramy sami co dla nas dobre. Ja już dawno zaczęłam głośno mówić, że fajnie mi się czyta takie książki. Za dużo myślę na co dzień i naprawdę jestem zmęczona w tygodniu i TAK lubię gatunek youngadult. Wiadomo, co kto lubi... Są osoby, które powiedzą, że tego rodzaju gatunek literacki, w ogóle nie powinien istnieć, że jest przeznaczony dla niezaspokojonych, nieszczęśliwych dziewczyn, które po przeczytaniu kilku książek w ogóle nie wrócą do normalnego świata albo będą poszukiwać kochanka na wzór Greya, Hardina czy innego buntownika, doskonałego w łóżku. Że latanie po domu w tłustych włosach z odkurzaczem już nie będzie takie samo.


Za mną wszystkie serie:



Po przeczytaniu całej serii Ola podrzuciła mi książkę Lisy De Jong Kiedy pada deszcz
Ryczałam, jak małe dziecko. Tyle napiszę. Prosta książka, na jeden piątkowy wieczór o ile spędzacie go w domu i pod kocem a nie z proseczo w dłoni ze stopami na parkiecie ; )
Podoba mi się akurat w tych książkach, na które trafiam, że w prostej historii opisanej prostymi słowami mamy w tle coś ważnego...

Jeżeli mowa o czymś ważnym wchodzimy w świat szkockiej pisarki bestsellerowych powieści o tematyce erotycznej i romansów. Chodzi o cykl On Dublin Street.
Mamy tutaj 6 tomów, każdy przedstawia historię innej pary, ale wątki i osoby są ze sobą połączone.
To właśnie tutaj pomiędzy ostrym seksem (no, piszę przecież, że to nie dla każdego... ;) ) mamy poruszone tematy takie, jak relacja z matką alkoholiczką, śmierć rodziców, śmierć pierwszej miłości, brak akceptacji własnego ciała, sponsoring i inne.
Polecam, ale nie dla wszystkich...

Podsumowując moją styczniową biblioteczkę: mam za sobą 9 książek. Chyba nieźle, co?
Jestem natomiast przesycona tym erotyzmem i w lutym bierzemy się za coś innego :)

Pięknego dnia! 

Komentarze

Popularne posty