Co podsłuchałam, to opiszę. cz. I

Korytarzem po prawej, jak chmurka na błękitnym niebie w letni dzień płynie Ewelina. Buty na obcasie, noga ubrana w te rajstopy co je Anna Lewandowska reklamuje, kusa spódniczka, biust, jakby się nie rusza i włosy na głowie też (to mnie zawsze wprawia w osłupienie! Bo co ona z nimi, no jak? Jakaś rada Ewelino? O której Ty kobieto wstajesz? Skoro ja i moje napuszone, naelektryzowane, połamane włosy działamy razem od świtu!). Buzia dosyć ładna, ale co będzie, jak zmyje ten podkład od Estee Lauder (boziu, jak ja bym chciała go mieć!), rzęski 2:1 sypną się po miesiącu, akryl pęknie? Tego nie wie nikt, oprócz jej samej.

Korytarzem po lewej idzie Julka. Na stopach converse'y kilkuletnie, fajne spodnie-chyba z Zary  (ten model co go kocham za 89,99 pln), sweter gruby typu oversize, kurtka w ręce, szal, który już prawie upadł i zaginął (a ja się potem dziwię, kiedy widzę takie skarby, skąd one tu?), słuchawki wystają z kieszeni a w niej roztrzaskany Iphone 5s. Buzia ładna, bez dosyć. Widzę na niej podkład i różu odrobinę, oko też, trochę umalowane, ale całość sprawia, że chciałoby się ją rano zobaczyć bez tego wszystkiego. Czyli, jakby to określić? Naturalny makijaż podkreślający jej urodę.

Nie skreślam Eweliny, jakby się mogło wydawać w tym momencie. Sama lubię doklejone rzęsy. Ale tu pojawia się temat na kolejną historię. Bo dlaczego je lubię? Czy to sztuczne rzęsy sprawią, że będę pewniejsza siebie? Jestem obiektywnym, (NAPRAWDĘ) obserwatorem i wymyślam tę historię, żeby opowiedzieć Wam dosyć ważną rzecz, której świadkiem jestem już jakieś dobre kilka lat.

Ja stoję obok, kiedy idzie pierwsza z nich, ale bardziej niż ona, interesuje mnie Piotrek z Krystianem, którzy na nią patrzą. Podchodzę bliżej i udaję, że oglądam nową wystawę w witrynie sklepowej, ale tak naprawdę aż rączki zacieram na to co się zaraz wydarzy. Zacieram, bo uwielbiam Słuchać, Podsłuchiwać, Patrzeć, Dostrzegać, Zastanawiać się potem i Wyciągać wnioski.
No i mówi Krystian do kolegi:
K: Piter, po prawej 10/10.
P: Gdzie, gdzie?
K: Stary co Ty nie wiesz, gdzie jest prawa?
P: Dobra, cicho. Weź się odwal. Widzę już. Ale nie przesadzaj, to takie mocne 8/10.
K: No racja, taka świnka, na jeden raz...
i tu heheszki, ojj ile heheszków.

Całej tej rozmowie również przysłuchuje się ta fajna Julka, co z lewej nadeszła. Ogląda niby, jak ja te nowe świeczki w H&M HOME. Aaaa, jakie one cudne! I ja wiem, co ta Julka sobie myśli. Ale też błagam wszechświat, żeby ta dziewczyna okazała się świadomą, inteligentną i ogarniętą KOBIETĄ. Ale Julka pomyśli sobie, że nigdy nie znajdzie faceta (i to nie dlatego, że Ci są debilami), że nigdy nie będzie wyglądać, jak Ewelina, że nawet tego nie chce, ale co ma zrobić, jeżeli za każdym rogiem słyszy takie dialogi? Julka odpali słynny, mobilny portal randkowy i będzie czekać na księcia z bajki. A może po prostu na normalnego faceta, z którym zbuduje związek oparty na szacunku, zrozumieniu, słuchaniu i OK dobrym seksie? Bo przeczytała gdzieś, że miłość musi iść w drodze z pożądaniem.

Ale czy tam go znajdzie?
Czy będzie sobą? Najlepszą wersją samej siebie?
Czy ma szansę na szczęście?
Czy istnieją związki, jak z filmów?
Czy świat zawsze tak wyglądał?
Czy po to kobiety walczyły o noszenie gaci, o równe prawa o tysiąc innych cudownych rzeczy?

I kiedy zalejecie mnie falą nienawiści, złapcie najpierw dystans do tej historii.
nie wrzucam wszystkich do jednego worka






Komentarze

  1. Wow Mati! Zaskakujesz mnie! Czekam na kolejne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A cóż Cię tak zaskoczyło Moja Droga? ☺️ Będą o ile coś podsłuchami ;) dziękuję za wsparcie :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty